Jednego dnia w mojej skrzynce e-mailowej znalazło się zaproszenie na targi Kids’ Time w Kielcach, zaczęłam się zastanawiać czy warto, tak daleko jechać, bo z Gdańska to bagatela 500 km?! Postanowiłam sprawdzić połączenia kolejowe, niektóre nieco dziwaczne, na dodatek z milionem przesiadek, autobusowe jeszcze gorsze – brak autobusu bezpośredniego, a podróż dwoma różnymi była absolutnie nie do przyjęcia. W punkcie pośrednim, musiałabym sobie chodzić po dworcu godzinami, wątpliwa przyjemość:P. To wszystko skutecznie mnie zniechęciło i w myślach powtarzałam, nie ma mowy, nie warto! Po czym zadzwoniła do mnie urocza Pani Marta, która przekonywała, że warto, że są osoby, które na mnie czekają i chcą mnie poznać 🙂 Wtedy coś we mnie pękło – piątek spontanicznie, zapakowałam aparat do torby, tusz do rzęs, dokumenty od auta i portfel i wiedziałam, że wyruszę. Tak, postanowiłam 500 km przemierzyć swoim autem, by dalej buszować cały dzień na targach i finalnie tego samego dnia wracać – takie pomysły mogę mieć tylko ja. Dzisiaj przyznam, że jestem tak wykończona jak nigdy, a targi były tak ogromne, że dzień pobytu więcej byłby zbawienny. Niemniej jednak, wyjazd ten wniósł wiele radości, poznałam masę ciekawych osób z pasją i siłą do działania. Wiele razy zostałam zaskoczona tym, że ktoś z wystawców mnie kojarzy, no i w końcu mogłam poznać ludzi, z którymi często wymianiam się dziesiątkami e-maili czy rozmawiałam przez telefon i to godzinami. Najśmieszniejsza sytuacja z targów: idę sobie jedząc zimne ciastko z Mc Donalnda, uprzedzając Wasze pytania spieszę z odpowiedzią. Wiedziałam, że może być napięty ten mój maraton i nie będzie czasu na pójście by poszukiwać ekskluzywnego miejsca na uboczu, które rozdawało by ciepłe posiłki 🙂 Dlatego oddałam się rozkoszy jaką było jedzenie zimnego zakupionego wcześniej sezonowego ciacha , aż tu nagle, jedna Pani zagrodziła mi drogę pytając: “Modelsoutfit?” ja:ale a skąd Pani wie? Odpowiedziałam z oblepioną buzią ciastkiem ( liczyłam, że podczas łapczywego pochłaniania ciacha będą anonimowa i tak w spokoju skończę sobie konsumpcję), a owa Pani mi odpowiedziała równie pewnie, “no co Pani, przecież Pani ma znanego bloga, od razu poznałam charakterystyczną buzię” Ciekawa sprawa, jeśli tak jest, to jest mi miło, że ktoś uważa, że jestem taka znana (ktoś nas czyta) 🙂 jestem teraz 2 cm wyższa 🙂
Muszę przyznać, iż zaskoczyła mnie wielkość targów. Nie ukrywam, że targi dla rodziców, które odbywają się w Polsce są raczej niewielkich rozmiarów, wnioskuję po mojej zeszłorocznej wizycie na Mother and Baby w Gdańsku, więc wydawało mi się, że Kids’ Time nie będą duże. Tymczasem wystawcy zajęli aż 7 hal, co skutecznie utrudniało mi czasem poszukiwania i mimo ścisłego umysłu snułam się bez mapy jak obłąkana zatapiając w oczy w tyle nadzwyczajnie pięknych rzeczy.
Cybex Priam o tym modelu nie będę się rozwodzić bo pisałam o nim tutaj: klik, klik ,klik ,klik, klik. Wersja na czarnej ramie z budką w motyle sprawiła, że zachciało mi się takiego właśnie 🙂
Fotelikowy raj, a w nim człowiek, który pokazał co i jak z tymi poduchami w końcu wiem jak to wszystko działa 🙂
Marka GB – to nowość na naszym rynku, od kwietnia podobno będziemy mogli udać się do sklepów po kilka wspaniałych produktów od naszych zachodnich sąsiadów. Mnie najbardziej zafascynował wózek GB POCKIT, który po złożeniu można zapakować do torebki! Sami zobaczcie!!!
Marka Jollein – to piękne, delikatne tekstylia z Holandii. Nie będę się tu wiele rozpisywać po zdjęcia produktów same mówią za siebie. Mam nadzieję, ze przyjdzie i je dotykać i używać również w życiu codziennym. Jeśli tak będzie podzielę się z Wami recenzją 🙂
Wiele nie będę tu się rozwodzić, bo rozpisywałam się o tych butach już wiele razy na blogu(klik, klik ) i zapewne jeszcze będę. Te cuda z Nowej Zelandii to jedne z lepszych butów dla dzieci jakie miałam przyjmność trzymać w ręku, a także używać bo mamy kilka par w domu.
Mebelki Pinio – Och i Ach. Mam w domu w jednym pokoiku kolekcję Marsylia klik i kilka skrzynek w holach. Skrycie liczę, że jeszcze przyjdzie mi jeszcze jeden pokoik urządzać, bo te mebelki są po prostu przepiękne.
Greentom- ten wózek można nazwać bardzo EKOLOGICZNYM. Ten holenderski powóz został w całości wykonany z materiałów przetworzonych. Rama zrobiona jest z przetworzonego polipropylenu, a siedzisko z przetworzonych butelek PET. Jest lekki, ale równocześnie ma obszerną gondolę i siedzisko, na jednej ramie można zbudować 3 różne wózki w 8 różnych wersjach kolorystycznych.
Young Deco w końcu zobaczyłam na żywo moje ulubione skandynawskie abażury, ale i nie tylko bo firma wprowadza do oferty superanckie wielomodułowe skrzynie, które mogą służyć jako szafki nocne, skrzynie na zabawki czy wręcz komody na kółkach. Na pewno zastosuję to rozwiazanie w jakimś z moich projektów 🙂
Janod to jedne z lepszych drewnianych zabawek jakie przyszło nam mieć, mamy ich tak wiele w domu, że mogę otwierać bawialnię o nazwie Janod ( nie robiąc tu nikomu reklamy) genialny design i trwałość, a przede wszystkim dają dziecku mnóstwo radości wspierając jego rozwój.
W końcu je dorwałam, w końcu są w Polsce – EzPz Happy Mat, skończy się rzucanie miseczek z jedzeniem! To twór jednej takiej matki, która miała trójkę własnych pomysłowych dzieci, które to uwielbiały kiedy miski czy talerzyki latają niczym dywan Alladyna po domu. Szkoda, że nam nie jest do śmiechu kiedy jedzenie też fruwa 😛 Wspomniana Mama, dała kres naszym problemom projektując właśnie HAPPY MAT.Torba Lassig – wersja miętowa będzie moja!
Najnowsza Mima Xari – muszę przyznać, że oryginalna i piękna.
Pojemnik na pieluchy z woreczkami o zapachu migdałów. Gwarancja pozbycia się nieprzyjemnego zapachu!
Tak szybko biegłam z aparatem, że genialnie ucięłam nazwę marki oraz nie wiem do końca jakie mają przeznaczenie te gumowe stwory 🙂
Latające lalki na linie – nie mam dziewczynki (na razie) to wielce się nie stałam przy tym stoisku, ale dla Mam, które mają dziewczynkę – zdecydowanie do przemyślenia zakup 🙂
Każdy zna Skip Hop? Jednak czy znacie rowerki Wishbone? Jeśli nie pora to zmienić, czytałam za granicą wiele pochlebnych opinii. Może go tez kupimy 🙂 Maty do zabawy play & go jak sama genialna nazwa wskazuje, to cudo pozwala nam zachować porządek w pokoiku dziecka bez tracenia czasu na zbieranie każdego maluczkiego klocuszka. Dziecko bawi się na macie po czym ściągamy sznurki i wszystko mamy we worku !!! Myśl techniczna na 5!
Wózki Quinny
Kolorystyka tych pudrowych spacerówek trafiona w punkt!
Totalnie, absolutny bajer, czy praktyczny nie wiem, ale pomysł świetn!
Nowości od Elodie Details
Marzy mi się, oj marzy. Wózek 3 w 1. Przyczepka rowerowa, do biegania i wózek dla malucha 🙂 Szkoda, tylko, że kosztuje jedyne 5 tysięcy z wąsem 😛
4 komentarze
Karolina
Luty 29, 2016 at 8:52 amPiekne zdjecia, przez chwile sie poczułam jakbym znów tam była 🙂
Marta
Luty 29, 2016 at 3:46 pmKasik,
te gumowce do skakania są:) wszędzie je możesz znaeźć:*
Marta
Luty 29, 2016 at 5:22 pmTe gumowe stwory służą do skakania. 😉 Siada się na nie i skacze.
Ola
Marzec 1, 2016 at 11:11 amTe gumowe stwory to skoczki. Moja 2.5letnia cora je uwielbia ☺ Wczoraj w sklepie widziałam te lezaczki z ostatniego zdjęcia – fajne ☺ A meble Pinio jedne juz mamy – Moon. Teraz planuje dokupić Marsylię + dodatki z Lamps&co.