Lifestyle Tests

Recenzja: Yes to…

Nadchodzący sezon jesienno-zimowy zawsze mobilizuje mnie do intensywniejszego dbania o siebie. Niestety, sezon grzewczy strasznie wysusza moją skórę, więc w tym roku postanowiłam przeciwdziałać problemowi niż w rozpaczliwy sposób ratować przesuszoną skórę przed wiosną. Wybierając kosmetyki dla siebie jestem szczególnie wybredna, nie chcę aplikować na swoje ciało byle czego. Z tego powodu bardzo długa analizuje składy produktów. Muszę przyznać, że niejednokrotnie wprowadziłam w zakłopotanie ekspedientkę w drogerii zadając jej pytanie dotyczące zawartości parabenów w danym produkcie 🙂 Z racji tego, że zazwyczaj odpowiedzią były szeroko otwarte oczy lub moje ulubione, „muszę zadzwonić do kierowniczki” zaczęłam bardziej przygotowywać się do zakupów. Niestety, na kompetencję obsługi rzadko kiedy można liczyć.

Na serię kosmetyków Yes to… trafiłam rok temu, będąc w Londyńskiej Sephorze i postanowiłam kupić kilka podstawowych produktów. Muszę przyznać, że ich skład był dla mnie fantastyczny i jeszcze posiadały mineralny filtr słoneczny, po prostu bajka! Tak się rozpoczęła nasza przyjaźń i od tego czasu regularnie krok po kroku testuję różne mazidła z tej serii.

Yes to Tomatoes – to linia od której zaczęła się moja przygoda z tą firmą. Jest przeznaczona do skóry mieszanej i tłustej ze skłonnościami do wyprysków. Głównymi składnikami aktywnymi, występującymi w całej linii jest wyciąg z pomidorów zawierający likopen – wspaniały, naturalny antyoksydant oraz kwas salicylowy, powodujący złuszczanie się naskórka i oczyszczanie skóry od środka. Co jest najważniejsze, produkty z tej linii nie zawierają sztucznych środków matujących oraz wysuszających. Bazują na naturalnych ekstraktach, nie zapychają porów.

Yes to Carrots – jest to najbardziej wypromowana linia produktów tej firmy. Jej funkcją jest głębokie odżywianie i nawilżanie skóry. Bardzo sobie ją cenie, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, kiedy moja cera potrzebuje szczególnej troski. Co jest najciekawsze, nie powoduje jej przeciążenia i nadmiernego wydzielania sebum. Zwiera: beta-karoten, naturalną formę witaminy A, który jest antyoksydantem; wyciąg z aloesu, odpowiedzialny za nawilżenie skóry oraz masło shea i wiele innych olei pochodzenia roślinnego odpowiedzialnych za odżywienie naszej skóry

Yes to Blueberries – to seria przeznaczona dla osób o cerze dojrzałej lub jako kuracja przeciwdziałająca starzeniu się i zmarszczkom. Używam ją sporadycznie, jako skumulowaną „bombę przeciwstarzeniową”. Wierzę w to, że kiedyś sobie za to podziękuję i będę wyglądała młodziej od moich koleżanek ;P Składnikami aktywnymi tej serii są alfa-hydroksylowe kwasy powodujące złuszczanie naskórka i w efekcie tego spłycanie się zmarszczek, antyoksydanty, witamina C i antocyjaniny odpowiedzialne za wybielanie przebarwień skórnych. Są to świetne produkty dla osób cierpiących na hiperpigmentacje lub borykające się z bliznami i przebarwieniami potrądzikowymi.

Yes to Cucombers – to kosmetyki dla osób obdarzonych szczególnie wrażliwą i delikatną skórą, skłonną do zaczerwienień. Są silnie nawilżające i łagodzące. Ja używam ich głównie w sezonie letnim, kiedy moja skóra czerwieni się od promieni słonecznych. Kasia tą serię uwielbia! Produkty z tej linii zawierają: wyciąg z ogórka i aloesu, naturalne oleje m. in. migdałowy i z pestek grapefruita, wyciąg z zielonej herbaty jako antyoksydant oraz wyciąg z rumianku jako czynnik łagodzący podrażnienia.

Mam nadzieję, że każda z Was znajdzie w ofercie Yes to… coś dla siebie 😀
P.S. Ta firma nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach!

Source: google.com

You Might Also Like

Brak komentarzy

Zostaw komentarz