Ślub kościelny tak jak wcześniej Wam wspominałam to chyba najbardziej podniosła, wzruszają, a zarazem ważna chwila jaką można przeżyć razem. Tak wiele mogłabym pisać, tak wiele, każda kobieta, która to teraz czyta, a jest już po wie o czym mówię..
Nawet nie sądziłam, że tyle emocji będzie we mnie..Ślub kościelny przesunęliśmy z daty maj 2014 na czerwiec 2015 bo jak tu dwa miesiące po porodzie z małym dzieckiem przy piersi dopiąć wszystko na ostatni guzik i móc skupić się tego jednego dnia na sobie- na Nas. Kiedy planowaliśmy ślub jeszcze nie wiedzieliśmy, że w środku rozwija się mały Franek. Widać byliśmy sobie pisani od początku. Tak jak wspominałam to była miłość od pierwszego wejrzenia i to się czasem zdarza naprawdę, nie jest to historia z filmów i bajek.
W kościele podczas przysięgi po prostu zaczęły mi lecieć łzy, a głos załamał się. Sama nie mogłam się nadziwić przecież Kamil był już moim mężem ( cywilnym) mieliśmy razem dziecko. A tu przyszło takie wzruszenie. W końcu wszyscy nasi najbliżsi mogli usłyszeć naszą przysięgę i być świadkami kolejnego kroku w przyszłość. Całą noc przed ślubem oboje przeżywaliśmy niesamowicie nadchodzące wydarzenie. Położyliśmy się spać dopiero o 3, bo jeszcze poprawialiśmy dekoracje na sali, a ja rozmyślałam o tym jak to jest pójść do ołtarza razem i to że w mojej ławce rodzinnej nie będzie mojego najkochańszego Ojca i najdroższego mi Dziadka.
Modliłam się, żeby nikt na ślubie nie puścił mi piosenki wspaniałych rodziców Mam , bo zawsze wtedy płaczę jak bóbr. Bo ojca miałam wspaniałego, najlepszego jakiego mogłam sobie wymarzyć. Był przystojny, bardzo mądry adwokat, pachnący z poczuciem humoru, a umarł tragicznie na zawał na korytarzu w sądzie w wieku 40 lat… To zmieniło mnie i taką cząstkę mnie. Nigdy nie przestanie boleć.. Nie pytajcie mnie tylko czy pamiętam ojca, bo pamiętam i pamiętać będę do końca życia również Dziadka który mnie wychował i nauczył tak wiele..Ale tu dzisiaj nie o tym..Po prostu przyszła i pora na to..
Całe przygotowania, a było ich tyle, że nie sposób powiedzieć wzięliśmy na swoje barki. Chcieliśmy zrobić wszystko sami, tak by było po naszej myśli, ale również mieściło się jeszcze wyznaczonych granicach finansowych. Wszystkie firmy, osoby które słyszą ślub kasują 2 nawet 3 razy więcej za to samo od niewinnych narzeczeńców!!! Począwszy od kwiatów kończąc na tortach, makijażach, fryzurach czy oprawie muzycznej. Wedding planer kosztuje, a zaufać mu ? -Wolałam to przeznaczyć na atrakcje dla gości, niebawem kolejny post, to dowiecie się co się działo..
To skrzyneczka z Franka pokoiku 🙂 Wyobraźcie sobie, że jak wbiegł do kościoła natychmiast chciał się nią bawić 🙂
Zdjęcia: Emi Karpowicz Obkietyvna
Fryzura: Tomasz Ksyt Hair Design
3 komentarze
Anonim
Październik 13, 2015 at 11:46 amswiadkowa- kiepska kieca i zakiecik !!!!!!!! ze Ty Kasiu jej nie doradzilas….
Magda
Październik 15, 2015 at 7:08 pmPrzepiękne zdjęcia!
Wzruszyłam się czytając ten post…
p.s. mój mąż to też miłość od pierwszego wejrzenia 😉 mój ideal ! 🙂
Magda
Sierpień 22, 2016 at 8:49 pmKasiu, pamietam miłości Twojego Dziadka jaką Ciebie obdarzał. ZAWSZE byłaś przy nim.
Pan Jerzy był wspaniałym tudzież wyjątkowym człowiekiem.Na pewno jest dumny z Ciebie. Pozdrawiam