Kiedy nie miałam jeszcze dziecka, każdy plan dnia powstawał spontanicznie, tak łatwo było zrobić wiele rzeczy. Wtedy koleżanki dzwoniły by wyciągnąć mnie na siłownię i jedyną rzeczą która mnie ograniczała, to “wewnętrzkanapowy leń”, którego gdzieś każdy z nas ma. Jednak kiedy, przemogłam się w sobie, bo po prostu zapragnęłam ruchu, poczułam się lepiej, wtedy się od niego trochę uzależniłam. Wyglądałam jakoś lepiej i o dziwo chyba wybroniłam się przed niejedną chorobą. Tak, bo jesteśmy młode i zdrowe, jednak wiele chorób w przyszłości możemy uniknąć wyrzucając z jadłospisu (lekko ograniczając, niektóre świństwa ) dodatkowo dodając do tego trochę ruchu, najlepiej 3 razy w tygodniu. Większość z Was ma na to czas, a to, że nie macie jak się wyrwać, to po prostu marne wymówki, uwierzcie mi. (Miałam tak samo). Od roku marzyłam, o tym sprzęcie, a mianowicie wózko-biegowej-przyczepce. Kompletnie nie narzekając na Franka, często chęć wyrwania się z mężem na rower do lasu, czy wspólnie bieganie, czy jeżdżenie na rolkach było utrudnione, bo niejednokrotnie nie miał kto z nim zostać popołudniami. Rodziców mamy daleko, dodatkowo również chcieliśmy spędzać czas w trojkę razem. Chodziły nam po głowie różne rozwiązania począwszy od bagażnika do roweru, po bieganie ze zwyczajnym wózkiem?
Kiedy znaleźliśmy Thule już nie było wątpliwości, że go pragniemy. Można go wykorzystać na 4 sposoby do trzech sportów, bo to sprzęt transformers. Może posłużyć nam do biegania, jeżdżenia na rolkach, jako przyczepka rowera oraz jako zwyczajny wózek! Wózków biegowych na rynku jest wcale nie tak mało, ale o takich parametrach jak ten?
Ma hamulce tarczowe – a to jest najważniejsze, bo kiedy rozpędzimy się na rolkach i coś nam wyskoczy na ścieżce rowerowej, uwierzcie mi, że wyhamowanie jest strasznie trudne, także przy zjazdach z górki. Uważam, że bez hamulca zbieganie z górki czy zjazd na rolkach to szaleństwo.
Ma pełną amortyzację oraz regulowane zawieszenie przez co bieganie po lesie czy łące, nie przeszkadza dziecku, szczególnie przydaje się to podczas wycieczki rowerowej w lesie. Dziecko siedzi bezpiecznie i wygodnie w środku.
Ergonomiczny uchwyt do prowadzenia idealnie sprawdził się do biegania szczególnie na długie dystanse i pod górkę.
Bardzo zaskoczyła mnie funkcja Click n’ Store, która ułatwia przechowywanie w górze kółek, gdy znudzi nam się bieganie z kołem joggingowym czy najzwyczajniej w świecie wyczepimy przyczepkę od roweru by wjechać z maluchem do mieszkania czy zaprowadzić wózek do restauracji czy nad morze.
Co najważniejsze wózek świetnie się składa przez co bez problemu zmieści się do naszego bagażnika kiedy zapragniemy jechać dalej by poruszać się z maluchem
Możemy przewozić niemowlęta, ale o tym w kolejnych postach:)
Teraz jedyną rzeczą która może mnie zniechęcić do wspólnego aktywnego dnia do ulewa!
Wózek mam już 1,5 miesiąca i zdążyłam go już dość dobrze poznać dlatego zdecydowałam się już na pierwszy wpis. Będę kolejno pokazywała Wam jego funkcje na blogu, dodatkowo w jednym poście szczegółowo opisując parametry techniczne. Cenę ma kosmiczną, ale będę go mogła przecież kiedyś sprzedać.
Argument numer dwa, jak rodzą nam się dzieci kupujemy pełno wózków, spacerówek, dodatków, różnorakich cudów do wózków wydając o wiele więcej. Powiem Wam szczerze, że rzadko, który wózek niemowlęcy ma takie funkcje i materiały z których jest wykonany jak ta maszyna, a kilka czołowych firm klasy premium właśnie produkuje wózki w tych samych cenach.
Jeśli chcecie pooglądać, ceny, kolory modele i akcesoria do wózków Thule odsyłam Was do dystrybutora tej marki klik TUTAJ
Dziękujemy za wspaniałe zdjęcie Oli Graff, która musiała z nami biegać 1,5 h z przewieszonym aparatem 🙂
2 komentarze
Sebastian
Sierpień 5, 2016 at 10:57 pmBardzo fajne zdjęcia! Dodam od siebie, że minusem Thule CX jest ciężka kierownica i hamulce tarczowe, co powoduje, że po włożeniu ciężkich rzeczy (np. butelki z wodą itp.) do bagażnika, przyczepka mocno leci do tyłu :/ I niestety trzeba o tym pamiętać, gdy dziecko chce samo wyjść.
Kasia
Sierpień 7, 2016 at 2:29 pmzgodzę się z tym w 100 %